poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Nasze praskie ławeczki, czyli yarnbombingu ciąg dalszy

Uff... jeszcze żaden mój projekt nie wywołał tylu emocji . Zarówno we mnie, jak i w otoczeniu. Przecież to tylko szydełkowanie. Przecież to tylko ławki. Nasze ławki na naszej Pradze.





Jak to powstało?
Napisać, że z szydełkowania, to zdecydowanie spłycenie tematu.

Po pierwsze - z przypadku. Na początku nie planowałam ozdabiania kolejnych ławek.  Pamiętacie, jak pisałam, że wstydziłam się rozwiesić pierwszą ławeczkę, więc wybrałam się to zrobić nocą? I że okazało się, że Praga nie śpi? Przy instalowaniu okrycia spotkałam Mariana (a może to on spotkał mnie?). Marian sfotografował mnie przy pracy, a następnie zrobił coś, co jest znakiem naszych czasów - wrzucił zdjęcie na facebooka. A tam rozpoznał mnie znajomy, działający w prężnym praskim stowarzyszeniu. I tak, od słowa do słowa, narodził się pomysł na rozwinięcie projektu.

Po drugie - ze współpracy. Zarówno organizatorów, jak i samych szydełkujących. Aby przygotować kolejne wdzianka, przeprowadziliśmy warsztaty. Opiekę logistyczno-komunikacyjną zapewniło Praskie Stowarzyszenie Mieszkańców Michałów (oraz dokumentację fotograficzną, za którą bardzo dziękuję). Miejsca użyczyła ekipa G8 Creative Space. I tak z mojej ławki zrobiły się nasze ławki.

Wszystko to prowadzi do pytania - dlaczego? Tym razem ważne było dla nas zaktywizowanie mieszkańców Pragi do podjęcia wspólnego działania na rzecz Pragi (owszem, wsparło nas kilka osób z innych dzielnic, ale związanych - choćby znajomościami - z prawobrzeżną Warszawą). Zwrócenie uwagi na wspólną przestrzeń przez pozytywne działanie. Ale też bardziej przyziemnie - twórcze, wspólne, sąsiedzkie spędzenie czasu. Odprężenie po pracy, wyciszenie, poświęcenie uwagi jednej, prostej czynności.

Uczestnicy
Wyszliśmy z założenia, że brak umiejętności szydełkowania nie powinien stanowić przeszkody w przyłączeniu się do projektu. Znalazłam się w nowej roli - bo o ile prowadziłam wcześniej warsztaty rękodzielnicze, o tyle szydełkowania uczyłam pierwszy raz. I muszę przyznać, że byłam stremowana, ale był to pozytywny, motywujący stres. Mam nadzieję, że sprawdziłam się jako nauczyciel, a tekst "kwadrat krzywy, ale własny" nie był złośliwy, zapewniam :)
Wracając do uczestników - część miała szydełko w dłoni po raz pierwszy. Część ostatnio dziergała wieki temu (tu następuje nostalgiczne wspomnienie ZPT-ów, w których ja już nie miałam przyjemności uczestniczyć). Ale w naszych warsztatach uczestniczyły również osoby ze wspaniałym robótkowym doświadczeniem (zobaczcie bloga Moniki czy instagrama Kasi!), co pozwoliło nam na wymianę doświadczeń i pokazanie, że nie ma jednej wytyczonej drogi do wspaniałego rękodzieła. Dodam jeszcze, że sił w szydełkowaniu próbowały osoby w różnym wieku i obu płci. Widzicie, jeśli jesteście zainteresowani yarnbombingiem, naprawdę nie ma wymówek.

W trakcie naszych spotkań zauważyłam, że wyolbrzymiamy swoje niepowodzenia. Nie dajemy sobie prawa do popełniania błędów. A są one naturalną częścią procesu uczenia się. Podjęcie próby nauczenia się nowej umiejętności jest w mojej opinii dowodem odwagi i ciekawości świata - cech, które bardzo szanuję. Wszystkich próbujących sił w nowych technikach zachęcam do wytrwałości i pozwolenia sobie na niedoskonałość - do perfekcji dopiero dążymy. Widziałam postęp początkujących z każdym kolejnym kwadratem - zestawienie pierwszej próby z ostatnią unaocznia postęp. To tylko włóczka. Nic się nie stanie, jeśli zrobisz supeł czy pomylisz oczka - najwyżej sprujesz robótkę i zaczniesz jeszcze raz. A masz szansę na stworzenie czegoś unikalnego. Warto!

Współpraca tak nam się spodobała, że postanowiliśmy spotykać się raz w miesiącu - po szczegóły zerknijcie na facebooka. Serdecznie Was zapraszam!











Technika
Pozostaliśmy przy kwadratach babuni z kilku względów - po pierwsze, to nawiązanie do pierwszej ławki. Po drugie chcieliśmy, aby każdy uczestnik warsztatów mógł wskazać fragment, który on wykonał. Taka mozaika stanowi pewne odzwierciedlenie naszych charakterów. Dołączenie kolejnych szydełkujących wniosło też nową energię. Sprawiło, że rozszerzyła się nam gama wzorów, które wykorzystaliśmy.



Kiedy mówię, że jestem w stanie wskazać autora każdego kwadratu, nie żartuję




W internetach
Przygotowanie drugiej ławki było dla mnie cenną lekcją życiową. Owszem, zdawałam sobie sprawę, że hejt (nie rzeczowa krytyka, ale krytykanctwo bez znajomości tematu) rozlewa się po internecie łatwiej niż po świecie off-line. Ale co innego wiedzieć tak teoretycznie, a co innego doświadczyć. No cóż... staram się do siebie nie dopuszczać przykrych wypowiedzi.

Osobną kwestią pozostaje higiena i bezdomni, którzy rzekomo wylegują się na ławeczkach. Projekt jest na lato - ta pora roku sprzyja schnięciu po deszczu. Staramy się monitorować stan wdzianek i reagować na kryzysy.

Z komentarzy wynika, że udało nam się spełnić jeden z celów - zwrócić uwagę na stan wspólnej przestrzeni. Nasze ławeczki nie stoją przy wymuskanym trawniku. Pomiędzy nimi znajduje się słupek, od którego oderwano śmietnik, nawet nie pamiętam kiedy. Tak, coś tu nie gra. Ale te rzeczy nie dzieją się same - pety nie rzucają się pod nogi, a śmietniki nie wyjeżdżają na wakacje. To my, mieszkańcy. W naszej wspólnej przestrzeni. Zaśmiecamy ją, odwracamy wzrok, umywamy ręce. Uważam, że powinniśmy przemyśleć pewne zachowania, a ławeczki stworzyły pretekst do dyskusji o przestrzeni naszej dzielnicy.

Przeczytałam też kilka naprawdę miłych wypowiedzi. Dziękuję! Motywujecie mnie - żebym wyciągnęła wnioski, przemyślała pewne kwestie i działała dalej.

Jak Wam już wspomniałam, przedstawiciele PSM Michałów wzięli też na siebie komunikację z mediami. A ich zainteresowanie przerosło nasze wyobrażenia. Jesteśmy na Wyborczej, w Radiu dla Ciebie i Radiu Kolor, TVN Warszawa oraz portalu Nasze Miasto. Wow. Nie spodziewaliśmy się takiego odzewu. Mam nadzieję, że dzięki Wam efekt będzie trwalszy niż ławeczki :)









2 komentarze:

  1. Na tym przystanku są jeszcze dwie ławeczki ;oP
    Pięknie Wam wyszło ;o)
    Paulinko, w związku z nieposiadaniem przeze mnie FB :o) proszę o info o kolejnym spotkaniu na maila :o*
    Pozdrawiam serdecznie :o)
    ps.
    nie znalazłam "mojego" kwadracika ;o)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko wskazuje na to, że kolejne spotkanie 18 września o 18 - gdyby coś się zmieniło, dam znać!

    W jakim kolorze Pani robiła? Na pewno je odnajdziemy! I utrzymuję, że nam wyszło, proszę docenić swój wkład! :)

    OdpowiedzUsuń

Yarnbombing na słupkach. W Warszawie, na Pradze

 Za każdym projektem stoi tyle wątków i opowieści, że nie wiem, od czego zacząć... To może od niezaprzeczalnego - udało nam się zaaranżować ...