niedziela, 24 maja 2020

Przemyślenia znad szycia maseczek

Kiedy koleżanka w styczniu mówiła mi o jakimś koronawirusie w Chinach, w ogóle nie zaprzątałam sobie tym głowy. A kiedy w połowie marca powstała warszawska grupa szyjąca maseczki do medyków, nie rozważałam dołączenia do niej - wydawało mi się, że takich nieatestowanych maseczek nikt nie będzie chciał przyjąć i nosić. Co tu dużo gadać, bardzo długo bagatelizowałam sytuację.

Ale kiedy świat powolutku wraca na dawne tory (chociaż ciężko przewidzieć, jak długo zostanie z nami obowiązek zakrywania ust i nosa), czas skreślić kilka słów o tym, co mnie skłoniło do zmiany postawy. I o czym myślałam szyjąc maseczki.



Yarnbombing na słupkach. W Warszawie, na Pradze

 Za każdym projektem stoi tyle wątków i opowieści, że nie wiem, od czego zacząć... To może od niezaprzeczalnego - udało nam się zaaranżować ...