Nie wszystkie przyjęcia weselne odbywają się w salach
wyjętych żywcem z Pinteresta i są planowane z wieloletnim czy chociaż kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.
Czy to sprawia, że są one mniej uroczyste, ważne i wzruszające? Oczywiście, że nie.
Zapraszam Was dziś do obejrzenia ozdób, które przygotowałam na przyjęcie w
rodzinnym – a więc najlepszym – gronie.
![]() |
| Pierwsza próba girlandy na mojej domowej ścianie |
Na wszystkie prace – opracowanie koncepcji, zakup materiałów, wykonanie
i udekorowanie domu – miałam 11 dni(!). Tyle czasu minęło od mojej deklaracji przygotowania ozdób do godziny zero - startu przyjęcia. Uczciwie muszę dodać, że decyzja o organizacji uroczystości została podjęta
kilka dni wcześniej. W chwili, kiedy zbierałam pomysły, wiadomo było, że przyjęcie odbędzie się w domu siostry Panny Młodej, w gronie najbliższych.
Panna Młoda miała już zamówioną sukienkę w seledynowym kolorze, co ułatwiło mi wybór koloru
przewodniego – padło na tonację zielono-różową
Dekoracje miały być niespodzianką dla Państwa Młodych, więc nie
ustalałam z nimi żadnych szczegółów. Chciałam o tym porozmawiać z najbliższą
rodziną, ale ponieważ wszystko działo się błyskawicznie, a każdy z nas miał
swoje zadanie do wykonania – dostałam wolną rękę na swoim poletku.
Bardzo ważnym wyznacznikiem był budżet – zostałam
poproszona, żeby zamknął się w 150-200 zł. W tej kwocie udało mi się zmieścić
materiały na przygotowanie winietek, topperu na tort, ozdób krzeseł, girland,
pomponów, chorągiewek do ciast. Kupiłam też kwiaty na kilka drobnych
bukiecików, które rozstawiliśmy w całym domu.
Girlandy i pompony
O wyborze papieru jako głównego materiału, z którego
przygotowałam ozdoby, zdecydował zarówno jego niski koszt, jak i to, że dawał
stosunkowo szybkie efekty. Po zmierzeniu ścian w domu przyjęcia przygotowałam
trzy girlandy – dwie zawisły wewnątrz domu, a jedna w ogrodzie. Co do pomponów,
zdecydowałam, że będą po prostu wszędzie, gdzie da się je zawiesić. Ich rolą było też maskowanie drobnych
niedoskonałości pomieszczeń, takich jak kabel oczekujący na zawieszenie
kinkietu.
| Dzień nie był słoneczny, ale na szczęście nie padało, więc girlanda przetrwała. Było na tyle ciepło, że mogliśmy część czasu spędzić w ogródku. |
Dekoracja stołu
Tu największą rolę odegrała piękna zastawa z kilkudziesięcioletnią historią, którą udostępnili gospodarze. Cóż ja mogłam - dodałam różowe winietki, złożyłam zielone serwetki złożone w kieszonkę. I dostawiłam jeszcze trzy małe bukieciki w buteleczkach po sokach - takie, żeby nie zajmowały za dużo miejsca i żeby nie utrudniały nam rozmów zasłaniając twarze.
Trochę więcej wysiłku włożyłam w dekorację krzeseł - każde z nich ozdobiłam kilkunastoma wstążkami i pomponem. Dodatkowo na krzesła Pary Młodej przygotowałam kartki "Ms." i "Mrs.", nawiązując do ich kilkuletniego pobytu na Wyspach. Napisy wykonałam na zielonej tekturce.
Kilka słów o organizacji
Jedzenie - kilka przekąsek przygotowali gospodarze, natomiast ciepły obiad zaserwował nam catering. To była bardzo dobra decyzja, bo nie wiem, kiedy wyrobilibyśmy się jeszcze z gotowaniem. No i zamiast doglądać obiadu, mogliśmy zająć się świętowaniem.
Zastawa należy do gospodarzy, a sztućce do mnie - było nas akurat dwanaścioro, na jeden komplet :)
Państwo Młodzi przyjechali do Urzędu i do domu swoim smartem, który przyozdobiliśmy kilkoma wstążeczkami przy klamkach, żeby podkreślić wyjątkowość tego dnia.
Tak, biorąc ślub cywilny i urządzając przyjęcie w domu można wpleść elementy typowo weselne, jak na przykład powitanie chlebem i solą. Nie wpada wtedy do domu hiszpańska inkwizycja. Co więcej, może to być wzruszający, warty zapamiętania moment.
I warto przygotować dobrą playlistę i kawałek parkietu - w końcu to impreza, grzech nie zatańczyć kilku kawałków z Parą Młodą!
Podsumowując
Ozdobione prawdziwe mieszkanie, w którym mieszka rodzina z dwoma psami ze schroniska po przejściach (dokończcie tę historię sami, drodzy psiarze) nie będzie wyglądało olśniewająco jak sala z weselnych katalogów. Niemniej warto uczcić wyjątkową okazję - ślub kochających się ludzi - w wyjątkowy sposób (ile znacie osób, które miały zorganizowane wesele w dwa tygodnie?).
Co więcej, będę Was zachęcać do ozdabiania różnych okazji drobnym rękodziełem - święta są po to, żeby je celebrować i podkreślać ich niezwykłość. Warto!

Pewnie trudno być obiektywną, bo na tej uroczystości z gośćmi ja tam byłam (miód nie) i wino piłam. Zdjęcia niezłe, ale nie oddają w pełni urody tych dekoracji. Dekoratorka naprawdę wprowadziła do domu klimat weselny (nie mylić z odpustowym). ps.Pomysł na maskowanie usterek w pomieszczeniu dekoracjami-w punkt.
OdpowiedzUsuń