środa, 16 stycznia 2019

Przyjęcie weselne w domu


Nie wszystkie przyjęcia weselne odbywają się w salach wyjętych żywcem z Pinteresta i są planowane z wieloletnim czy chociaż kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Czy to sprawia, że są one mniej uroczyste, ważne i wzruszające? Oczywiście, że nie. Zapraszam Was dziś do obejrzenia ozdób, które przygotowałam na przyjęcie w rodzinnym – a więc najlepszym – gronie.
Pierwsza próba girlandy na mojej domowej ścianie



Na wszystkie prace – opracowanie koncepcji, zakup materiałów, wykonanie i udekorowanie domu – miałam 11 dni(!). Tyle czasu minęło od mojej deklaracji przygotowania ozdób do godziny zero - startu przyjęcia. Uczciwie muszę dodać, że decyzja o organizacji uroczystości została podjęta kilka dni wcześniej. W chwili, kiedy zbierałam pomysły, wiadomo było, że przyjęcie odbędzie się w domu siostry Panny Młodej, w gronie najbliższych. Panna Młoda miała już zamówioną sukienkę w seledynowym kolorze, co ułatwiło mi wybór koloru przewodniego – padło na tonację zielono-różową
Dekoracje miały być niespodzianką dla Państwa Młodych, więc nie ustalałam z nimi żadnych szczegółów. Chciałam o tym porozmawiać z najbliższą rodziną, ale ponieważ wszystko działo się błyskawicznie, a każdy z nas miał swoje zadanie do wykonania – dostałam wolną rękę na swoim poletku.
Bardzo ważnym wyznacznikiem był budżet – zostałam poproszona, żeby zamknął się w 150-200 zł. W tej kwocie udało mi się zmieścić materiały na przygotowanie winietek, topperu na tort, ozdób krzeseł, girland, pomponów, chorągiewek do ciast. Kupiłam też kwiaty na kilka drobnych bukiecików, które rozstawiliśmy w całym domu. 
Girlandy i pompony
O wyborze papieru jako głównego materiału, z którego przygotowałam ozdoby, zdecydował zarówno jego niski koszt, jak i to, że dawał stosunkowo szybkie efekty. Po zmierzeniu ścian w domu przyjęcia przygotowałam trzy girlandy – dwie zawisły wewnątrz domu, a jedna w ogrodzie. Co do pomponów, zdecydowałam, że będą po prostu wszędzie, gdzie da się je zawiesić. Ich rolą było też maskowanie drobnych niedoskonałości pomieszczeń, takich jak kabel oczekujący na zawieszenie kinkietu.



Dzień nie był słoneczny, ale na szczęście nie padało, więc girlanda przetrwała. Było na tyle ciepło, że mogliśmy część czasu spędzić w ogródku.

Dekoracja stołu

Tu największą rolę odegrała piękna zastawa z kilkudziesięcioletnią historią, którą udostępnili gospodarze. Cóż ja mogłam - dodałam różowe winietki, złożyłam zielone serwetki złożone w kieszonkę. I dostawiłam jeszcze trzy małe bukieciki w buteleczkach po sokach - takie, żeby nie zajmowały za dużo miejsca i żeby nie utrudniały nam rozmów zasłaniając twarze.





Trochę więcej wysiłku włożyłam w dekorację krzeseł - każde z nich ozdobiłam kilkunastoma  wstążkami i pomponem. Dodatkowo na krzesła Pary Młodej przygotowałam kartki "Ms." i "Mrs.", nawiązując do ich kilkuletniego pobytu na Wyspach. Napisy wykonałam na zielonej tekturce.



Kilka słów o organizacji
Jedzenie - kilka przekąsek przygotowali gospodarze, natomiast ciepły obiad zaserwował nam catering. To była bardzo dobra decyzja, bo nie wiem, kiedy wyrobilibyśmy się jeszcze z gotowaniem. No i zamiast doglądać obiadu, mogliśmy zająć się świętowaniem.
Zastawa należy do gospodarzy, a sztućce do mnie - było nas akurat dwanaścioro, na jeden komplet :)
Państwo Młodzi przyjechali do Urzędu i do domu swoim smartem, który przyozdobiliśmy kilkoma wstążeczkami przy klamkach, żeby podkreślić wyjątkowość tego dnia.
Tak, biorąc ślub cywilny i urządzając przyjęcie w domu można wpleść elementy typowo weselne, jak na przykład powitanie chlebem i solą. Nie wpada wtedy do domu hiszpańska inkwizycja. Co więcej, może to być wzruszający, warty zapamiętania moment.
I warto przygotować dobrą playlistę i kawałek parkietu - w końcu to impreza, grzech nie zatańczyć kilku kawałków z Parą Młodą!

Podsumowując
Ozdobione prawdziwe mieszkanie, w którym mieszka rodzina z dwoma psami ze schroniska po przejściach (dokończcie tę historię sami, drodzy psiarze) nie będzie wyglądało olśniewająco jak sala z weselnych katalogów. Niemniej warto uczcić wyjątkową okazję - ślub kochających się ludzi - w wyjątkowy sposób (ile znacie osób, które miały zorganizowane wesele w dwa tygodnie?). 
Co więcej, będę Was zachęcać do ozdabiania różnych okazji drobnym rękodziełem - święta są po to, żeby je celebrować i podkreślać ich niezwykłość. Warto!

1 komentarz:

  1. Pewnie trudno być obiektywną, bo na tej uroczystości z gośćmi ja tam byłam (miód nie) i wino piłam. Zdjęcia niezłe, ale nie oddają w pełni urody tych dekoracji. Dekoratorka naprawdę wprowadziła do domu klimat weselny (nie mylić z odpustowym). ps.Pomysł na maskowanie usterek w pomieszczeniu dekoracjami-w punkt.

    OdpowiedzUsuń

Yarnbombing na słupkach. W Warszawie, na Pradze

 Za każdym projektem stoi tyle wątków i opowieści, że nie wiem, od czego zacząć... To może od niezaprzeczalnego - udało nam się zaaranżować ...